Wieki całe nie pisałam o niczym innym oprócz Warszawy. Ale o tym, co mnie spotkało w sobotę po prostu muszę.
Przychodzi taki czas w życiu naszych włosów ( a właściwie nie w życiu, bo włosy są martwe), że musimy je zregenerować. Ta chwila nastąpiła i u mnie. Trochę słońca, basen i bach. Suchość. Szukając metody idealnej, robiąc wywiady koleżeńskie, starałam się znaleźć coś dla mnie byleby tylko owa regeneracja nie była związana z podcinaniem końcówek. Ja po prostu tak mam, że jak podetnę raz to zaraz podcinam drugi i zawsze kończy się to na krótkich włosach. I trafiłam. TERMICZNE LECZENIE WŁOSÓW OGNIEM. No parsknęłam śmiechem. Jak to? Moja wrodzona ciekawość sprawiła, że jednak poczytałam o tej metodzie. Wyczytałam, że zabieg jest w 100% bezpieczny dla włosów, a regeneracja przeznaczona jest dla włosów: szorstkich, porowatych, suchych i łamliwych. Takie właśnie są moje włosy więc czytam dalej. Pierwszym krokiem jest szampon otwierający łuski włosa i maska zawierająca między innym pantenol (zapobiega poparzeniom, przyśpiesza regenerację). Włosów po umyciu nie suszy się a do akcji wkracza ogień, Ma on za zadanie wyeliminować zniszczone włosy, które w związku z swoją strukturą "wystają" ponad powierzchnię zdrowych wilgotnych włosów. I tak kroczek po kroczku dotarłam do salonu Dea Atelier. Popatrzyłam na FB salonu, obejrzałam filmiki i wybrałam się.
Żyje :) włosy mają się dobrze a nawet bardzo dobrze. Są lśniące i nie ma takich białych kropek na ich końcach, które były przed zabiegiem. Są mięciutkie, nie puszą się a ja mam głowę na miejscu. Tzn. przeważnie ją mam na miejscu :)
Żyje :) włosy mają się dobrze a nawet bardzo dobrze. Są lśniące i nie ma takich białych kropek na ich końcach, które były przed zabiegiem. Są mięciutkie, nie puszą się a ja mam głowę na miejscu. Tzn. przeważnie ją mam na miejscu :)
Czym dla mnie jest ten zabieg:
- podcinaniem końcówek bez podcinania - ogień wybiera tylko uszkodzone włosy i wybiera je na całej długości a nie tylko same końcówki. Co z tego, że włos podetniemy 2-3 cm ba nawet 5 cm a on wyżej i tak jest do bani. Trzeba by tak ciąć i ciąć i skończyłoby się jak podcinanie kończy się u mnie :)
- regeneracją- jest maska przed i po
- domknięciem łusek włosa na tych włosach, które jeszcze nie są bardzo zniszczone
Dodatkowe informacje :
- w trakcie zabiegu nie czuć palonych włosów ponieważ włosy są mokre a odstaje tylko niewielka ich część, ta która jest uszkodzona
- zabieg wykonywany jest 10 cm od skóry głowy gdyż włosy przy skórze nie są zniszczone. Dodatkowo te 10 cm chroni także skórę głowy przed oparzeniem.
- zabieg wykonywany jest w ten sposób, że włosy dotyka ogień o najniższej temperaturze ( to ta część płomienia o kolorze niebieskim jak popatrzycie na świeczkę, tzw. ogień rozkładu temperatura około 800 C )
- zabieg dla włosów bardzo zniszczonych można powtarzać co 3 tygodnie a dla włosów normalnych co 3 miesiące
salon -Dea Atelier
bluzka- unisono.eu
naszyjnki- happinessbtq
buty- czasnabuty.pl
Pozdrawiam Pana Aleksandra :)
Obecnie zabieg kosztuje 159 zl z 300zl. Promocja trwa do końca sierpnia 2015 na hasło : RASZ
najmilsza część każdej wizyty u fryzjera- mycie głowy- zawsze przysypiam :)
elementy show- podpal sobie włosy sama :P
chwila zwątpienia :P
jak widać mój nietoperek nie zwiał :) to białe coś- te paproszki to właśnie te niedobre włosy po spaleniu :)
chill :)
zachwyt :)
mój oprawca :)
portret profesjonalisty
entuzjazm :)
Oprawca wygląda całkiem niewinnie :) A tak serio, to przyznaję że ciekawa ta pielęgnacyjna innowacja, ale ja chyba wolę tradycyjne podcinanie. Niemniej jednak włosy wyglądają bardzo zdrowo :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite !!!! Twoja stylizacja tez :)
OdpowiedzUsuńBałabym sie
świetna zmiana! brawo:)
OdpowiedzUsuńefekt końcowy cudowny:*
OdpowiedzUsuńNigdy o tym wcześniej nie słyszałam ani nie czytałam. Wydaje się być bardzo profesjonalne, ale brzmi lekko przerażająco (i wygląda). Niemniej jednak efekty muszą być całkiem niezłe. Zresztą sam fakt, że traci się tylko zniszczone włosy a nie trzeba podcinać całości, to ogromny plus.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
efekt genialny :)
OdpowiedzUsuńŁoł, efektowna metoda. Pierwszy raz o niej słyszę, ale wygląda bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńWow, genialna metoda i jaki efekt!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz u Ciebie o takiej metodzie u Ciebie czytam, niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, ale brzmi imponująco:)
OdpowiedzUsuńEfekt MEGA!
OdpowiedzUsuńhttp://diamontsfashion.blogspot.com/
Ja też pierwsze słyszę o tej metodzie ale jest super...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńWygląda przerażająco, ale efekty są wspaniałe! Stylizacja też przykuła moją uwagę - świetna koszula i szorty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
świetny blog! niedawno go odkryłam i zamierzam odwiedzać go co raz częściej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :
http://moskwasworld.blogspot.com/
wow!
OdpowiedzUsuńwyglądasz rewelacyjnie
Już mnie same zdjęcia przerażają .W sensie tego ognia przy włosach , nie że ty ;) Ty wyglądasz świetnie .
OdpowiedzUsuńFajne efekty, ale ja bym się nie odważyła. :)
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny patrze na Ciebie i zastanawiam sie czy nie jestes Viktoria Beckham :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe! Pierwsze slysze o tej metodzie, zdumiewające!
OdpowiedzUsuń