Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Risk made in Warsaw. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Risk made in Warsaw. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 października 2012

Warsaw Fashion Weekend- kolejne wydarzenie...


Jak już z FB wiecie byłam na Warsaw Fashion Weekend. Na wydarzenie zabrała mnie moja Anne vel Sernik, która zaproszenie dostała od fantastycznych ludzi z RISK made in warsaw, za co obydwie serdecznie dziękujemy :) Niestety byłyśmy tylko w sobotę i zaledwie 3 h gdyż obowiązki wzywały na posterunek ale co trzeba obskoczyłyśmy i zobaczyłyśmy jak tego typu eventy funkcjonują. A że wypad był z Serniczkiem to był dodatkowo udany. Jak tylko wpadłyśmy, udałyśmy się na rajd po stoiskach . Na zdjęciach widać dokładnie co mi wpadło w oko no i oczywista Anne :) Szczerze powiedziawszy myślałyśmy, że stoisk będzie więcej, a może to nasze tempo, ale ogólnie rzecz ujmując po sprawie było już po 20 minutach. Nie wiem być może bycie matką sprawia że wchodzi się zawsze na pełnych obrotach, wrzuca się hipernapęd a mózg rejestruje wszystko na raz i szybko, by zdarzyć - w sumie nawet nie wiem gdzie bo czasu miałyśmy nawet sporo. Rzeczy, które tam widziałyśmy były fantastyczne ale ceny uulalalal la la. No cóż obeszłam się smakiem :) ale tego co widziałam nikt mi nie zabierze. Oczywiście obowiązkowo odwiedziłyśmy Riska - Anne szalała. A mnie samej w oko wpadła i urzekła ich "papierowa" sukienka, która jak dla mnie stała się ich symbolem. Fantastyczna sprawa- pognieciona a wygląda to rewelacyjnie-sportowa ale można ja też wydać w wersji imprezowej. Zapewne to także kwestia uniwersalnego kroju bombki, który jest moim ulubionym:) Ja widziałam ją  na sobie w towarzystwie moich czarnych botków na 16cm szpili. Jakiś metalowy dodatek a może i skórzany i set jak się patrzy - ciekawy, niebanalny, przyciągający spojrzenia. Z Riska chętnie przygarnęłabym też ciemno szare spodnie typu alladynki- porządne, grubsze do szpilek także idealne . Czyli marka serwująca raczej sportowe rzeczy a jednak i ja  mam tu swoich faworytów,  po prostu Real People :) Na stronie znalazłam też inne cudo ( szkoda że nie w wersji ciemnej)- sukienka o słit nazwie HUG me.  Zresztą sami są rewelacyjni i do pogadania i do pośmiania, strasznie mili, niezwykle kreatywni i obrotni- widać że im się chce :) Ze stoisk w pole widzenia wpadło mi  także stoisko AntBag - z "kanciastym" shopperem, który jest moim marzeniem - w życiu takiego cuda nie widziałam. Jak ćmę do światła  ciągnęło  mnie także stoisko z kołnierzykami wszelakiej maści w tym z ćwiekami.  Lubić Lubić, no i oczywista Staff by Maff- Pani na stoisku przesympatyczna :) a ciuszki ulala - mam tam swoją wymarzoną :)  Natomiast skandalicznie mało było stoisk z  butami :(
No ale do rzeczy z pokazami. Niestety przerwy były tak duże ( może nie za duże ale dla nas duże hehehe ) że udało mi się wpaść tylko na jeden - Vintage By FE. I z tego co widziałam z innych relacji chyba akurat to było najlepsze. Nie mój styl ale fajne rzeczy. Nie będę się jednak wypowiadać na temat tego co nie widziałam na żywo . Ogólnie moja ocena WFWd- zakupy dla zwykłego zjadacza chleba chyba niemożliwe - za mało stoisk do zwiedzania, szkoda że jeden wybieg -jakoś tak raczej ubogo-mało,czuję niedosyt. Ale i tak mi się podobało :) Oprawa graficzna sceny bardzo przypadła mi do gustu- nienachalna, spokojna i przejrzysta. 
Co ja tam będę się wysilać - oglądajcie  :)


WELCOME


START:)



Szaleństwo Anne :)



fantastyczny materiał :)    



moje kołnierzyki 





kanciasta 




Anne tez miała szałowe wdzianko:)








Suhisnator :)




fajna spódniczka


dziewczyna  w masce na głowie :)








------The END------

poniedziałek, 17 września 2012

Sernik...

Nie- nie będzie kulinarnie wręcz przeciwnie no może mały element. Jest pewna osoba trachnięta w główkę tak samo jak ja, myśląca w podobny pokręcony sposób, która zmienia  kolor włosów  jak ja buty, robi dziubek i kocha Jacka Danielsa. Niestety i stety obie w tym samym czasie z różnicą miesiaca i 1 dnia  dowiedziałyśmy się że będziemy mamami :) . Niestety bo tak często jakbym chciała nie dajemy rady się  spotykać i stety bo to nas zbliżyło jeszcze bardziej. Wiecie maile telefony smsy na temat kup kupeczek siuśków i bełcików. Tego co mały robi a co mała zrobiła co jędza a czym plują. No ale ostatnio zobaczyłam mordeczkę i było genialnie.  Przyjechała szalona wielkim  Land Roverem po rajdowych przejściach,  który jest obklejony naklejkami z imprez w których uczestniczył i ma wielka rurę wydechową z boku kabiny. Wyobraźcie sobie jak to wyglądało - wielki samochód, rasowo męski a z niego wysiada dziewczyna z małym bubu. No tak- cały Sernik:). Zaskakująca nieprzewidywalna zakręcona jak baranie rogi ale jako mama radzi sobie bosko. Wyglądają z małą Kluską jak zgrany duet. Poszłyśmy na StreetFashion Sale na stację Powiśle - handmade itp ale ceny uhhuhu-poległam. Nazwyklejsza bluzka, którą nawet ja bym mogłabym zrobić kosztowała fortunę wzwyż. Makabra. Nie w tym miesiącu. Były fajne i niedrogie rzeczy RISK made in Warsaw ale nie w moim typie na tyle by je kupić. Serniczek natomiast pełen radości nabył ich torbę i bluzę. Ale się cieszyła a ja z nią. Potem kawiarnia i niestety do domku. Już tęsknie. Kolejny cel - impra jak za dawnych czasów kiedy strzelałyśmy z palców i bawiłyśmy sie na Dres Dziunia Party... Oj to była walka do rana :) Do następnego Serniczku :* Każdemu takiej psiapsiółki życzę...

















Kolejny raz ale tym razem sweter jest mój nie pożyczony- otulacz  jesienny - NN
ramoneska_ZARA- praktyczność nad praktycznościami- spodnie -H&M Kids
buty i okulary- allegro
torba- H&M
chusta- Cubus- mega duża mega ciepła mimo ze cienka ale przez to układa sie genialnie